Roger Hampel
5 marca 2024 roku na stadionie Arena Zabrze, założyciel Football Business Journal, Roger Hampel, miał zaszczyt przeprowadzić wywiad z Lukasem Podolskim - legendarnym piłkarzem reprezentacji Niemiec oraz między innymi takich klubów jak 1. FC Koeln, FC Bayern Monachium, Inter Mediolan, Vissel Kobe, Galatasaray czy Arsenal.
Specjalne podziękowania dla Mateusza Antczaka, Rzecznika Prasowego Górnika Zabrze, bez którego pomocy ta rozmowa by się nie odbyła!
W naszej prawie godzinnej rozmowie Podolski dzieli się spostrzeżeniami na temat swoich przedsięwzięć biznesowych, takich jak Mangal Döner x Lukas Podolski, IceCream United, Glücksgefühle Festival, Baller League, a także o swoich działaniach i roli w Górniku Zabrze. Jego decyzja o dołączeniu do klubu, kierowana życiowym marzeniem a nie finansowymi zachętami, dodaje osobistego akcentu do tego wyjątkowego wywiadu. Poza biznesem i futbolem, Lukas Podolski podkreślił wpływowe inicjatywy swojej fundacji. Zapraszamy!
Roger Hampel (Football Business Journal) i Lukas Podolski po wywiadzie | Arena Zabrze 05.03.2024
Roger Hampel: Lukas, jesteś już nie tylko piłkarzem, ale teraz też przede wszystkim biznesmenem. Co było takim pierwszym momentem w twojej karierze, w twoim życiu, że zacząłeś myśleć o biznesie, że nie będę grał wiecznie w piłkę i pora też zrobić coś więcej?
Lukas Podolski: Biznesy już się robiło na podwórku, jak było się małym! Tam coś kupiłeś, tu coś sprzedałeś kolegom, już wtedy uczyło się robienia biznesu, oczywiście nie na tym poziomie, czasem po prostu dla zabawy. Pamiętam na początku jak grałem w 1. FC Koeln, to jak się grało w akademii to zawsze dostawało się 2-3 bilety. Więc się jechało na stadion, sprzedałem swoje bilety, wszedłem na stadion i wróciłem do domu.
Jak grasz w piłkę, w reprezentacji Niemiec, to zawsze dzieje się wiele rzeczy związanych z biznesem, jak sponsorzy, reklamy, dzięki temu ma się już doświadczenie.
Pierwszy taki swój poważny biznes to był ten z kebabem, wystartowałem z tym biznesem 6 lat temu i od tego się wszystko zaczęło. Cały czas to rozkręcamy, żeby było jeszcze lepiej.
Roger Hampel: Jak to się narodziło, ten pomysł, żeby zrobić własny kebab?
Lukas Podolski: Ja od zawsze uwielbiam kebaba! Dodatkowo, grałem w piłkę w Turcji, pochodzę z Kolonii, miasta, gdzie podobnie jak w Berlinie społeczność turecka i arabska jest bardzo liczna, a lokale z kebabami są wszędzie. To także w Kolonii poznałem mojego obecnego partnera biznesowego, który był moim sąsiadem. Pewnego dnia postanowiliśmy razem coś stworzyć. Mój partner biznesowy miał już własną restauracje turecką, powiedział ‘’jesteś znaną marką, grałeś w Turcji, powinniśmy spróbować”. I tak, ponad sześć lat temu otworzyliśmy nasz lokal, który szybko stał się hitem!
Oczywiście, to nie jest tak, że po prostu otwierasz kebab i gotowe. Trzeba było przemyśleć koncept, kolorystykę, logo, lokalizację i tak dalej. Trzeba szukać dostawców mięsa, żeby była dobra jakość, składników na sałatki, sosów, świeżego chleba, to jest wszystko praca. Czasami ludzie myślą, że tam wisi tylko nazwisko Podolski na ścianie, a ktoś inny to wszystko robi, a to jest moja codzienna praca poza piłką, żeby to wszystko złączyć razem, żeby to dobrze funkcjonowało. Jeśli nie ma się pasji, głodu i zaangażowania, ciężko osiągnąć sukces i utrzymać wysoki poziom.
Pracownicy, którzy kroją te kebaby, często pozostają niezauważeni, a to oni napędzają biznes, bo bez nich nic bym nie zdziałał. Drużynowo zawsze więcej osiągniesz, zarówno w biznesie jak i na boisku.
Teraz, gdy prowadzimy około 40 lokali z kebabami, jest sporo ludzi do skoordynowania. Jest przy tym sporo pracy i pracownicy są naprawdę ważni, dlatego trzeba pracować nad tym codziennie, być zaangażowanym i iść do przodu.
Roger Hampel: Tak jak wspomniałeś, Wasze lokale są absolutnym hitem w Niemczech. Parę dni temu w Berlinie, kiedy otworzyliście swój pierwszy kebab w stolicy, ludzie od 4 rano ustawiali się w kolejkę, żeby zjeść i zrobić sobie z Tobą zdjęcie.
Lukas Podolski: Gdzie otworzyć kebaba w Niemczech, jak nie w Berlinie!
Podolski's Mangal Döner by LP10 Kebab Restaurant Opening in Berlin, Germany | 03.03.2024
Roger Hampel: Planujecie również wejść za granicę? Jakie są Wasze plany odnośnie ekspansji tego biznesu?
Lukas Podolski: Myślę, że zawsze lepiej iść powoli, krok do przodu, niż iść na wariata. Otrzymujemy wiele zapytań o wejście za granicę, i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jestem pewien, że się to uda. Ale kluczowe jest, by robić to stopniowo. Teraz otwieramy się też na lotnisku w Kolonii, otwieramy kolejne lokale i nieustannie się rozwijamy. Nasz kebab też jest dostępny w niemieckich marketach jako mrożony.
Roger Hampel (Football Business Journal) i Lukas Podolski podczas wywiadu | Arena Zabrze 05.03.2024
Roger Hampel: A jaki macie model biznesowy? To jest franchising?
Lukas Podolski: Tak, teraz to franchising. Na początku mieliśmy tylko nasze lokale, które nadal funkcjonują. Ale po jakimś czasie zaczęliśmy robić franczyzę, jak inni też to robią. Gdy mieliśmy około 10-12 własnych lokali, postanowiliśmy, że to dobry moment, żeby iść w franczyzę. Nie można samemu wszystkiego ogarnąć. Franchising to dobry sposób, kiedy masz dużo kebabów czy innych lokali, żeby rozwijać biznes.
Roger Hampel: Jeśli chodzi o branże gastronomiczną, to nie są tylko kebaby. Masz także lodziarnie i markę lodów Ice Cream United. Skąd wziął się ten pomysł?
Lukas Podolski: To wszystko zaczęło się na Mistrzostwach Europy w 2016 roku we Francji. Mój kumpel zrobił tak, że robił desery w naszym hotelu, bo znał naszego kucharza. I znałem go też ja.
On stał tam po naszych posiłkach i rozdawał lody. To usiedliśmy i pomyślałem: "Hej, jesteś z Kolonii, zróbmy coś razem, bo te lody są świetne, wszyscy je tu jedzą." Po mistrzostwach usiedliśmy w Kolonii, stwierdziliśmy "zgoda, robimy to". On też ma włoskie korzenie, jego rodzina zajmuje się produkcją lodów od pokoleń.
Tak to się zaczęło, czasami po prostu się coś trafi. Wystarczy znaleźć dobrego partnera i obie strony muszą chcieć to robić. Mamy teraz 3 lodziarnie i nasze lody można też kupić w sklepach.
Roger Hampel: W Barcelonie jak i całej Hiszpanii Kings League Gerarda Pique, to był prawdziwy hit! Z Matsem Hummelsem robicie podobne rozgrywki w Niemczech, czyli Baller League.
Lukas Podolski: Mats Hummels, ale także inni ludzie też mają w tym udział. Spotkaliśmy się kilka razy w Polsce, omawialiśmy pomysł na ligę, którą chcieliśmy zorganizować w Kolonii. Spodobało mi się to, bo sam wychowałem się na ulicznej piłce, na małych boiskach 4x4, 5x5.
Liga szybko zyskała popularność, w Niemczech wszyscy o tym mówią. Teraz zostało jeszcze kilka meczów do końca sezonu, a potem czeka nas Final Four, gdzie cztery najlepsze drużyny będą grały o tytuł w Düsseldorfie.
Baler League to coś więcej niż zabawa i show, to powrót do korzeni ulicznej piłki i myślę, że jest na to miejsce w Niemczech. Chcemy dać szansę grania różnym zawodnikom, nie tylko tym z dużych lig, ale i tym bez klubów czy zakończoną karierą. Mecze są naprawdę emocjonujące i chociaż na początku wszystko było nowe, to teraz poziom rozgrywek jest wysoki.
Roger Hampel: Widać, że zarówno z biznesowego, jak i marketingowego punktu widzenia Baler League to prawdziwy hit. Wszyscy o tym mówią!
Lukas Podolski: Dokładnie, wszyscy chcą, aby to się rozkręciło. Każdy w jakiś sposób angażuje się w biznes, pracuje nad tym, aby to wszystko dobrze funkcjonowało. Ale tak jak wspominałem, najważniejsze to mieć chęci, pasję i dobrą ekipę ludzi oraz partnerów biznesowych, bo bez nich nic by nie powstało!
Roger Hampel: Pozostając w temacie ulicznej piłki, jak narodził się pomysł na markę Strassenkicker? To nie tylko ubrania, ale również street-footballowa hala piłkarska.
Lukas Podolski: Wszystko zaczęło się od ulicy. Od zawsze chciałem stworzyć miejsce dla dzieci i dorosłych, gdzie mogą grać w małe gierki uliczne jak 3x3, 4x4, czy 5x5. To właśnie z tej pasji do ulicznej piłki narodziła się marka Strassenkicker. Marka oznacza dosłownie "piłkarz uliczny", co idealnie oddaje jej ducha.
Ponieważ urodziłem się i wychowałem grając na ulicy, i to właśnie tam nauczyłem się najwięcej. Gra na małym boisku uczy bycia twardym, daje dużo akcji, nie ma przerw – zawsze się coś dzieje.
Dzisiaj wiele osób boi się kontuzji, ale kiedyś grało się na betonie, wśród kamieni i szkła, i nikt się nad tym nie zastanawiał. To właśnie tych ulicznych charakterów brakuje dzisiaj w piłce. Więc stworzyłem tę halę, aby przywrócić ducha ulicy. To wszystko połączyłem pod marką Strassenkicker.
Roger Hampel: O ile czasami słyszy się, że piłkarze otwierają własne restauracje, jak niedaleko Arkadiusz Milik ma własną burgerownie w Katowicach, tak własny festiwal muzyczny, czyli Glücksgefühle Festival to jest coś totalnie niespotykanego, jesteś chyba pierwszym piłkarzem z własnym festiwalem muzycznym. Jaki był background tego projektu?
Lukas Podolski: Kiedy czuję pasję i mam pomysł, który widzę jako szansę na realizację, działam. Od długiego czasu współpracuję z moim partnerem biznesowym, z którym organizuję Glücksgefühle Festival. Znamy się prawie 15 lat i razem zrealizowaliśmy wiele wydarzeń, w tym public viewing Mistrzostw Świata, a także różne eventy dla mojej fundacji.
Pewnego razu zdecydowaliśmy, że nadszedł czas na stworzenie czegoś wielkiego. Okres pandemii sprawił, że ludzie zostali zamknięci w domach, a hale sportowe opustoszały. Mój partner, będący również menedżerem eventów, zauważył brak wydarzeń, puste hale i stadiony.
Uznaliśmy, że to idealny moment, by stworzyć coś wyjątkowego, czego ludzie potrzebują po pandemii. Znaleźliśmy lokalizację, opracowaliśmy koncepcję i ruszyliśmy z projektem. Zawsze mówię, że jeśli masz partnera, wspólny pomysł i motywację, możecie razem osiągnąć sukces. Moje biznesy są tego dowodem, z czego bardzo się cieszę.
Roger Hampel: Czy to Ty wybierasz artystów?
Lukas Podolski: Nie wszystkich. Z wieloma z nich mam bezpośredni kontakt, inni są rekomendowani przez agentów. Resztą zajmuje się moje biuro.
Szukamy sponsorów, wybieramy lokalizacje i planujemy wydarzenie. Rok temu wydarzenie było fantastyczne, a w tym roku zapowiada się równie atrakcyjna mieszanka talentów.
Festiwal Glücksgefühle to nie tylko biznes, ale także sposób, by dostarczać radość ludziom. Oczywiście, jak w każdym biznesie, ważne jest, by nie wychodzić na tym na minus. Naszym celem jest jednak przede wszystkim dostarczenie ludziom niezapomnianych wrażeń. To trzydniowa muzyka, jedzenie i zabawa. Po prostu robimy coś dla ludzi i dajemy ludziom radość!
Roger Hampel: Jeżeli chodzi o dawanie ludziom radości i robienie czegoś dla ludzi, warto dodać, że masz również własną fundację Lukas Podolski Stiftung. Jakie projekty realizuje Twoja fundacja?
Lukas Podolski: Realizujemy wiele projektów, choć nie wszystkie są widoczne publicznie. Nie dążę do tego, by każda inicjatywa była rozgłaszana w mediach. Naszym priorytetem jest pomoc tam, gdzie możemy – przede wszystkim skupiamy się na wsparciu dzieci. Prowadzimy domy dziecka zarówno w Niemczech, jak i dom dziecka „Arka” w Warszawie.
Zaangażowaliśmy się w budowę sześciu centrów sportowych w Kolonii, które umożliwiają dzieciom uprawianie piłki nożnej, siatkówki i innych sportów na świeżym powietrzu. Nasze działania obejmują także wsparcie dla akademii, w której niedawno przeprowadziliśmy remont, odnawiając wszystkie pokoje akademii Górnika Zabrze i tworząc łącznie 12 nowych miejsc. W ciągu ostatnich lat zainwestowaliśmy miliony euro w różnorodne projekty dedykowane dzieciom.
Nasza fundacja działa już ponad dekadę. Staramy się pomagać w wielu obszarach, a ludzie sami do nas zgłaszają potrzeby. 'Arka' to jedno z naszych kluczowych przedsięwzięć, wspierające dzieci znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej – bez rodziców lub z rodzinami borykającymi się z problemami finansowymi. Zapewniamy im posiłki, odzież, pomagamy w nauce.
Jak da się pomóc to trzeba pomagać! Oczywiście nie jesteśmy w stanie wspierać całego świata, ale skupiamy się na tych obszarach, które możemy realnie poprawić. Moim celem jest angażowanie się w te projekty na 100%, aby naprawdę zmieniać rzeczywistość na lepsze.
Roger Hampel: Jesteś wciąż czynnym piłkarzem, strzelasz bramki, grasz mecz w polskiej Ekstraklasie, po czym dzień później otwierasz kebab w Berlinie, tworzysz i koordynujesz tak wiele projektów. Na pewno wiele osób może zadawać sobie pytanie ‘’Jak on to wszystko ogarnia”?
Lukas Podolski: Trzeba wszystko dobrze planować i mieć dobry time management. Czasem planowanie jest możliwe, a czasem nie, ale kluczem jest pasja i chęć do działania. Wszystko można zorganizować, jeśli tylko się tego naprawdę chce. Narzekanie i marudzenie niczego nie ułatwiają. Jeśli z góry zakładasz, że coś będzie problemem, np. musisz lecieć do Berlina otworzyć nowy lokal z kebabem i wrócić na trening, to z takim nastawieniem będzie ciężko. Trzeba podchodzić do wszystkiego z pozytywną energią i chęcią do działania.
Uważam, że jeśli prowadzisz własny biznes, to jest on czymś więcej niż pracą – jest częścią ciebie i nikt nie ma prawa tego zmieniać. Trzeba za tym biznesem stać, niezależnie od okoliczności, czy to trening, spotkanie biznesowe czy otwarcie kebabowni. Jeśli otwierasz kebabownię, to chcesz być przy tym momencie, bo to jest Twój projekt. To ja otworzyłem mojego kebaba sześć lat temu od zera, zainwestowałem w to własne pieniądze i czas.
Staram się być obecny przy swoich projektach ile tylko mogę. Jak się da być to jestem, jak nie to terminy zawsze można przesunąć. Tak samo jest z innymi aspektami życia i biznesu – jeśli coś można zorganizować, to robimy to.
Jak jesteś marudą i tego nie chcesz, to nie otwieraj tego, to rób jedno, siedź w domu i koniec. Każdy musi za siebie decydować, co robić.
Roger Hampel: A jak wyglądały Twoje szczegóły przejścia do Górnika? W Polsce ta historia jest znana, ale też ludzie za granicą na pewno, gdy widzą, że grasz w Górniku zastanawiają się, dlaczego z tak bogatym piłkarskim CV nie jesteś teraz w MLS albo w Arabii.
Lukas Podolski: To miłość do Górnika. Urodziłem się niedaleko stadionu. Mieszkałem zaledwie pięć minut od stadionu. Moja rodzina nadal tam mieszka, i od zawsze marzyłem o powrocie do Górnika, chociaż nigdy nie można być pewnym, jak potoczy się kariera. Mogą pojawić się różne przeszkody jak kontuzje, ale ostatecznie udało mi się to osiągnąć.
Kibice również sporo pomogli oraz mieli duży wpływ na moją decyzję o powrocie. Zawsze wiedziałem, że jeśli się uda, to chcę zagrać pod koniec kariery w Górniku Zabrze. Co więcej, zamiast planowanego roku, jestem tu już trzeci rok.
Moje związki z klubem sięgają dalej niż tylko moja profesjonalna kariera. Grając w topowych europejskich klubach zawsze utrzymywałem kontakt z ludźmi z klubu i zawsze wspierałem Górnik Zabrze, jak tylko mogłem. Pamiętam stary stadion i mecze, które tam oglądałem. Górnika nie zacząłem wspierać nagle, dwa lata temu – to klub, z którym byłem związany od dzieciństwa.
Wybór Górnika zawsze był dla mnie oczywisty, pomimo innych możliwości kariery. Chciałem wrócić do tego klubu, i teraz cieszę się z każdego dnia spędzonego na treningach i meczach.
"Witaj w domu". Prezentacja Lukasa Podolskiego | Arena Zabrze 08.07.2021
Roger Hampel: Wprowadziłeś do klubu ważnych sponsorów z Niemiec, Schüttflix (usługi wykonawcze), Polygon Group (remonty budynków) i GGM Gastro (hurtownia artykułów cateringowych). Ponadto, sporo angażujesz się w sprowadzanie nowych piłkarzy. Na przykład Daisuke Yokota, po świetnym sezonie na Łotwie, był już w Austrii gdzie miał podpisać kontrakt, po Twoim telefonie i pomocy w ściągnięciu go z Austrii do Zabrza, zdecydował się na przejście do Górnika. Rok później klub sprzedał go do KAA Gent za 2 miliony euro.
Czy można Cię nazwać grającym menadżerem albo dyrektorem sportowym?
Lukas Podolski: Jak ludzie tak oceniają, to niech sobie oceniają. Ja chcę pomóc, i jak da się pomóc to jest to świetna sprawa.
Jeśli chodzi o Yokotę, cieszę się, że się udało. Klub nie był pewny, albo nie miał pieniędzy na tego zawodnika, mimo, że trener był nim zainteresowany. Dostałem sygnał, że może być ciężko, ale znam agenta Yokoty z Niemiec, więc zadzwoniłem do niego. Powiedział mi, że Yokota jest teraz w Austrii w hotelu, gra z drużyną mecz i po meczu podpisuje kontrakt. Ostatecznie po tym meczu jednak nie podpisał kontraktu, nie wiem czemu, może im się nie podobało.
I w takiej sytuacji trzeba szybko działać. Zadzwoniłem ponownie do agenta, który powiedział, że trzeba zapłacić 30 tysięcy euro i klub zawodnika się zgodzi. Zrobiłem przelew, zapłaciłem mu samolot, żeby przyleciał do Katowic i potem do Zabrza i klub go zatransferował. I teraz klub sobie zarobił!
W przypadku takich piłkarzy jak Szymon Włodarczyk, Soichiro Kozuki czy Lawrence Enali, moja sieć kontaktów okazała się kluczowe. To pokazuje, jak ważne jest, by mieć kontakty w piłce i znać ludzi, których można wcześniej zapytać o charakter czy umiejętności zawodnika i w taki sposób mogę pomóc klubowi!
Mam nadzieję, że jak Enali tak dalej będzie grał, to może następnego lata dostanie jakieś oferty i klub na nim zarobi. To jest taka moja praca w Górniku, ale czy ludzie postrzegają to jako grający prezes czy dyrektor, to w ogóle mnie nie obchodzi. Po prostu chcę, by klub się rozwijał i prezentował się jak najlepiej, niezależnie od tego, jak to jest widziane z zewnątrz.
Roger Hampel: Jak wygląda sprawa nowego inwestora?
Lukas Podolski: W grę wchodzą trzy podmioty, z dwoma z nich, firmą Zarys i Thomasem Hanzlą, już miałem okazję się spotkać. Znam tych ludzi, to są kibice Górnika, pochodzą ze Śląska. Wydaje mi się, że mają solidny plan i chcą mnie do niego włączyć. Jestem otwarty na propozycje i chciałbym tu zostać, zrobić coś więcej dla regionu, ale wszystko jeszcze zobaczymy. Z trzecią firmą nie mam kontaktu, nie znam tej firmy. W najbliższym czasie zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie, co z tego wyniknie i wtedy będę musiał podjąć decyzję: czy tu zostaję, czy będę kontynuować swoją karierę gdzie indziej.
Roger Hampel: Masz świetną relację z kibicami, warto zaznaczyć, że jeździłeś z nimi również jako kibic na mecze wyjazdowe, będąc już piłkarzem Górnika.
Lukas Podolski: Zawsze miałem świetny kontakt z kibicami, niezależnie od tego, czy to były początki w Kolonii, czy w kolejnych klubach, w tym w Górniku. Dla mnie nie ma piłki nożnej bez kibiców. Gracze, trenerzy mogą się zmieniać, ale kibice w 99% bedą zawsze wierni swojemu klubowi. Dlatego cenię sobie te relacje i uważam, że głos kibica jest ważny. Kibice kochają swój klub, bronią go i warto ich słuchać.
Wyjazdy z kibicami na mecze to dla mnie coś normalnego. Ludzie często robią z tego wielkie wydarzenie, ale ja po prostu wsiadam do pociągu, często spotykam tam znajomych kibiców z regionu. Jest piwo, chociaż ja nie piję alkoholu, więc piję colę, jest schabowy, kanapki od rodziny – tworzy się fajna, rodzinna atmosfera. Dlaczego mam nie być jednym z nich i nie jechać na wyjazd z kibicami?
Chcę żyć normalnie i jeśli tylko mam na to ochotę i czas, nie widzę powodu, by nie jechać z nimi na wyjazd. Nie rozumiem, dlaczego ludzie robią z tego wielką sprawę. Dla mnie to jest normalność.
Lukas Podolski z kibicami Górnika podczas meczów wyjazdowych.
Roger Hampel: Strzeliłeś rok temu z Pogonią Szczecin przepiekną bramkę z ponad połowy boiska, która od razu poszła w świat, została udostępniona przez największe portale piłkarskie na świecie. Portal 433, który ma ponad 70 milionów followersów na Instagramie od razu wrzucił tę bramkę na swój główny profil. Wydaje mi się, że to był bardzo dobry moment, by przypomnieć kibicom na całym świecie, że ‘’Poldi” dalej gra w piłkę, strzela piękne bramki i gra dla Górnika. Jak wykorzystaliście ten moment marketingowo, gdy wszyscy przez parę dni o Was mówili?
Lukas Podolski: Myślę, że ta bramka, o której mówisz, zrobiła dużo dobrego. Nie tylko pokazała mnie jako zawodnika, ale też wypromowała klub. Zarówno ludzie, jak i media mówili o tej bramce, co automatycznie przyciągało uwagę do mojego nazwiska i Górnika Zabrze.
Takie momenty jak spektakularne bramki mają ogromne znaczenie i samodzielnie potrafią zrobić dużo dla wizerunku klubu. Najlepiej gdyby co weekend wpadała taka bramka!
Jednak to, co robię poza boiskiem, również ma znaczenie. Moje inne przedsięwzięcia, jak rozwijanie sieci kebabów czy organizacja festiwalu, pokazują, że można osiągnąć sukces na wielu polach. Dzięki temu, że jestem rozpoznawalną marką, mogę to wykorzystać na swoją korzyść i trzeba to wykorzystać teraz, bo za 10-15 lat przyjdzie nowa generacja i może być inaczej. To właśnie teraz jest czas, by maksymalnie wykorzystać swoje możliwości.
Roger Hampel: Widziałem w sklepie klubowym Górnika koszulki Górnik Zabrze X Lukas Podolski oraz wiele gadżetów związanych z Tobą. A jak wygląda Twoja współpraca z Ekstraklasą jeśli chodzi o marketing, jak wykorzystują marketingowo obecność Mistrza Świata w swojej lidze?
Lukas Podolski: Ekstraklasa też dużo robi, udostępnia filmy, zdjęcia i tak dalej, no ale to nie jest ‘Ekstraklasa Łukasza Podolskiego’.
To świetne, że mogą to wykorzystać. Zawsze staram się patrzeć na to z drugiej strony – gdybym miał zawodnika, który dołącza do mojej ligi, cieszyłbym się z tego i wykorzystał jego obecność.
Roger Hampel: Ostatnie pytanie, jakie masz biznesowe plany na przyszłość?
Lukas Podolski: Mam ciągle nowe plany i projekty, tak jak ten festiwal, co pokazuje, że zawsze coś się dzieje – co tydzień czy miesiąc pojawia się coś nowego. To wiąże się z dużą ilością pracy, również jeśli chodzi o współpracę ze sponsorami. Jest naprawdę dużo do zrobienia, ale pracuję od lat i nauczyłem się już, jak odpowiednio zarządzać moimi zobowiązaniami i rozwijać projekty.
Gdy pojawia się coś nowego, jak ostatnio Baller League, analizuję, czy to do mnie pasuje. Jeśli tak, angażuję się. W przeciwnym razie, jeśli czuję, że na razie nie mam czasu lub projekt mi nie odpowiada, po prostu to zostawiam.
Czasami dzień, te 24 godziny to za mało dla mnie, ale zawsze staram się znaleźć sposób, by to wszystko ogarnąć. Zawsze jestem otwarty na nowe plany i projekty; gotów usiąść, omówić szczegóły. Jeśli coś mi odpowiada, angażuję się. W przeciwnym razie, po prostu szukam kolejnych możliwości.
Wszystkie zdjęcia oraz video (poza materiałami udostępnionymi z YouTube Ekstraklasa TV oraz Górnik TV) pochodzą z prywatnej galerii Rogera Hampela oraz Instagrama Lukasa Podolskiego (@lukaspodolski)
Comments